Jak to jest – być „prawidłowym chrześcijaninem” dzisiaj?
Jak to jest – być „prawidłowym chrześcijaninem” dzisiaj? Co to znaczy – być „w porządku”? No cóż. Spróbuję podjąć temat ułożoności. Powiem prosto z mostu: nie trawię żadnego rodzaju „prawidłowości” i wszystkich jej koleżanek. „Właściwy katolik”, „dobra matka”, „ułożona zakonnica”… Fuj, fuj, fuj!
Jestem za tym by być prawdziwym i pozwalać sobie i innym na błędy. Być sobą w każdej chwili: zmęczonym, niezadowolonym, pogubionym… Jakimkolwiek! Najważniejsze, to być żywym.
Jestem za byciem szczerym grzesznikiem w drodze do domu, do Boga. Być świadomym swojej grzeszności, ale starać się grzeszyć mniej, czyli bardziej kochać Boga, siebie i drugiego człowieka.
Wiele rzeczy wiąże się z ułożonością. Uległość, konformizm, dążenie do tego, by wyglądać, a nie być, przemoc, kompleksy… Jednak w tym wewnętrznie destrukcyjnym „musisz być dobry” nie ma ani miłości, ani życia.
Co jest najważniejsze dla chrześcijanina? Chodzenie do kościoła? Przestrzeganie wszystkich przykazań? Poświęcanie się dla innych? Modlenie się każdego dnia jak najwięcej?
To są rzeczy potrzebne, ale nie najważniejsze. Neofici i ci, którzy chcą być „poprawnymi” katolikami, często robią wszystko, by zachować te zasady. Zapominając o miłości, zadręczając siebie i wszystkich wokół zasadami i wymaganiami. W końcu stają się nieszczęśliwi i samotni. Jeśli nie przestaną, budować relacje z nimi jest po prostu niemożliwe.
Życie to jeden wielki wyjątek od zasad. Tak mówi moja przyjaciółka. I to samo mówi Biblia. Przypomnijmy sobie Dawida. Kiedy on i jego ludzie byli głodni, wziął ze świątyni kilka chlebów pokładnych, których nie można było spożywać. Złamał przepis, ale postąpił słusznie w tej konkretnej sytuacji.
Popatrzmy na Jezusa, który czynił cuda w szabat, dzień święty dla Żydów, kiedy nic nie można było robić. A Jezus łamał zasady swojego ludu! Zasady Pisma Świętego!
W sercu każdego z nas, w sercu samego Pana, jedyną „właściwą” rzeczą do zrobienia jest miłość. Działanie w każdej sytuacji w oparciu o miłość i większe dobro dla siebie i bliźniego. Człowiek może podejmować różne decyzje w zależności od sytuacji. Gdyż nie dąży do tego, by być „ułożonym”, ale żywym i kochającym.